czwartek, 9 września 2010

Tajlandzki carving i koncert na cukinię - Festiwal Smaku Gruczno 2010

W jeden z ostatnich słonecznych weekendów tego lata wybrałyśmy się z K do Gruczna, niewielkiej miejscowości koło Chełmna, gdzie już po raz piąty zorganizowano imprezę kulinarną Festiwal Smaku. Było tam wszystko, co tygrysy lubią najbardziej: pyszne jedzenie, lokalne sery i wędliny, domowe wypieki, różnorakie miody, oleje, przetwory, doskonałe nalewki i zimne piwo. Już dla samej uczty warto było odbyć pięciogodzinną podróż drogami n-tej kategorii, ale jak się okazało, organizatorzy zadbali również o dodatkowe rozrywki.


Wśród festiwalowych atrakcji znalazł się między innymi pokaz carvingu, czyli tajlandzkiej sztuki rzeźbienia w owocach i warzywach. Sympatyczna drużyna złożona z przybyłych z całej Polski, utytułowanych mistrzów, z niewiarygodną wręcz precyzją wycinała koronkowe wzory w arbuzach, melonach, i innych artykułach jadalnych. Dominowały motywy kwiatowe, ale tą techniką wyrzeźbić można ponoć bardzo różnorodne wzory. Powstałe w ten sposób dekoracje mogą więc stać się doskonałą ozdobą stołu na wszelkiego rodzaju przyjęciach, bankietach i imprezach tematycznych.
Zainteresowanych odsyłam na strony internetowe Tomasza Szpalka owocowedekoracje.pl, Marka Rybackiego carvingart.pl, Piotra Wasika pwcarving.republika.pl i Pawła Sztenderskiego carving-art.pl



Drugą, zaskakującą atrakcją festiwalu okazały się instrumenty muzyczne wykonane z... warzyw. Kto by pomyślał, że niepozorna marchewka może dysponować skalą dźwięków pozwalającą na odegranie całkiem skomplikowanych utworów. Wystarczy że, po pierwsze: jest wystarczająco dorodna i jędrna; po drugie: trafi w fachowe ręce P. Andrzeja Kozłowskiego, specjalisty w dziedzinie muzyki niekonwencjonalnej.


Panu Andrzejowi wystarcza kilka podstawowych narzędzi, aby z marchewki, kokosa, czy też cukini błyskawicznie wyczarować działający instrument. Od razu też z wprawą prezentuje jego możliwości, odgrywając utwory klasyczne i standardy jazzowe.


A oto owoc (a raczej warzywo) kooperacji dwóch sił twórczych...


...oraz jedyny w swoim rodzaju "Koncert na Cukinię":



Do Gruczna z pewnością będziemy wracać. Ciekawe, co też organizatorzy wymyślą w przyszłym roku? 

Brak komentarzy: